Elżbieta
Usiadłam na łóżku po turecku. Łzy nadal płynęły mi po policzku. Wiedziałam, że on już podjął decyzję.
-Przepraszam.- wyszeptał siadając na łóżku- że nie wróciłem, musiałem pomyśleć co chce ci powiedzieć.
-Jeśli chcesz ja zaraz się wyniosę, wezmę tylko swoje rzeczy, nie mam siły już cię męczyć.- powiedziałam.
-Nie! Ja chce porozmawiać, chce ci wszystko powiedzieć, wszystko co czułem od początku. Wtedy w urodziny Leona, byłaś taka czuła, miła. Cały wieczór rozmawialiśmy beztrosko i szczerze. Kiedy powiedziałaś, że chcesz jechać do mnie.....ucieszyłem się, ale byłem pełen obaw. Emocje wzięły nade mną górę. Jak wylądowaliśmy w łóżku nie myślałem o niczym innym, chciałem po prostu ciebie mieć. I miałem, to co powiedziałem ci po seksie było prawdą, kochałem cię, nadal kocham. Z twoich ust popłynęły słowa, na które tak bardzo czekałem. Wyznałaś mi miłość. Wiem, że mówiłaś prawdę, dlatego tak bardzo mnie poniosło rano, kiedy wszystko odwołałaś kolejny raz. Wiesz jak ja się strasznie poczułem. Nie dodawało mi męskości płaszczenie się przed tobą za każdym razem, twoje nieodwzajemnianie uczuć. Kiedy powiedziałaś mi, że kłamałaś, bo byłaś pijana, coś we mnie pękło! Wyrzuciłem cię z domu, bo nie chciałem, żebyś widziała jak bardzo mnie to załamało. W szpitalu, kiedy przyniosłem ci wypowiedzenie, chciałem porozmawiać, nie mogłem patrzeć jak cierpisz, ale chciałem, żebyś poczuła to co ja. Jak boli odrzucenie i obojętność. Wczoraj...było mi już lepiej, nadal czuje żal, ale nie chce już tego okazywać, przecież nie można żywić nienawiści do końca życia. Nic się nie zmienia, nie chce rozdrapywać ran, źle mi z tym, że jesteś blisko, ale musimy oboje zachować dystans. Ucieczka nie jest rozwiązaniem, chce żebyśmy oboje pogodzili się z tym, że nie jesteśmy sobie pisani. Ja nie umiem już się starać, poddaje się i tyle. Musimy się z tym pogodzić.- zakończył i schował twarz w dłonie.
-Krzyś, ale ja na prawdę....-chciałam zacząć się tłumaczyć ale zrozumiałam, że nie ma to sensu przybrałam więc podobną taktykę jak on- Ja czułam wielkie pożądanie, to co działo się tamtego wieczoru, było mi tak błogo, powiedziałam prawdę, ale rano jak zwykle się wystraszyłam. Odwołałam to, robiąc przy tym największy błąd życia. Ja na prawdę cię kocham, zrozumiałam to za późno. W szpitalu, tego dnia kiedy przyniosłeś wypowiedzenia cały czas płakałam, byłam tak strasznie rozchwiana emocjonalnie, ale to dlatego że wiedziałam, że nie dasz mi już szansy. Wczoraj, chciałam zachowywać dystans, ale kiedy jesteś obok ja nie potrafię. Rozumiem co czujesz, jeśli będzie ci lepiej to zgadzam się zachowywać dystans. Wiem, że dla nas obojga nie będzie to łatwe, ale to ja zaprzepaściłam szansę na nasze szczęście, tak bardzo cię przepraszam, mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.- wyjaśniłam, niestety nie umiałam powstrzymać łez.
-Ja też przepraszam za wszystko, do końca tego wyjazdu traktujmy się jak znajomych z pracy, tylko tak uda nam się to przetrwać. Potem zaczniemy żyć własnym życiem, na nowo, osobno, nie będzie to łatwe, ale.....sama rozumiesz jak wielką krzywdę zrobiliśmy sobie wzajemnie.- powiedział Krzysztof.
-Błagam cię o jedno, ostatni raz, obiecaj mi, że nie odmówisz.- spojrzałam mu w oczy.
-Nie mogę tego obiecać.
-Pozwól mi się do ciebie przytulić ostatni raz.- powiedziałam i bez odpowiedzi wdrapałam się na jego kolana. Znalazłam się okrakiem na nim, nasze twarze były do siebie zwrócone. Przytuliłam się mocno do jego torsu. Pachniał moim Krzysiem. Na chwilę straciłam rachubę, czas jakby się zatrzymał. Złapał mnie w biodrach i przyciągnął do siebie. Przy kimś innym czułabym się niezręcznie w samych majtkach i kusej koszulce, ale nie przy nim, przy nim byłam sobą, ostatni raz.
Krzysztof
Po mojej szyi spływały jej łzy. Mocno do mnie przylgnęła, czułem że zaraz zrobię coś wbrew zdrowemu rozsądkowi. Uniosła głowę i spojrzała na mnie.
-Pocałuj mnie ostatni raz.-szepnęła- proszę.-cały czas zanosiła się płaczem.
Nie miałem na tyle silnej woli aby jej odmawiać. Chwyciłem jej głowę i przylgnąłem do jej ust, swoimi. Czułem jej słone łzy na języku, przygryzłem jej wargę, masowałem jej podniebienie językiem. Czułem na języku jej ciche jęki. Ona lekko poruszała się na moich kolanach a w zasadzie nieco wyżej. Czułem, że moje męskość aż pulsuje z pożądania. Musiałem szybko to przerwać inaczej po prostu musiałbym ją mieć, całą. Szybko zrzuciłem ją z kolan. Zwinęła się w kulkę i odwróciła do mnie plecami. Wybiegłem do łazienki, po drodze chwyciłem jakieś ciuchy na zmianę, spałem w samochodzie, więc nie wyglądałem zbyt atrakcyjnie.Kiedy wszedłem do łazienki usiadłem na podłogę, musiałem chwilę ochłonąć. Dlaczego to się tak kończy?! Do cholery, dlaczego!!!
Elżbieta
Ten pocałunek doprowadził mnie do wewnętrznej eksplozji, chciałam go mieć ostatni raz. On jest taki czujny, nie dał się zwieść. Nie możemy zostać przyjaciółmi na zawsze, ale możemy cieszyć się swoim towarzystwem przez resztę wyjazdu. Wstałam i podeszłam do lustra. Wyglądałam tragicznie, rozczochrana, napuchnięte oczy od płaczu i braku snu. Pognieciona koszulka, pachniała Krzysiem. Nie! Obiecałam sobie, że już nie będę płakała, szkoda na to czasu, łzy nic nie dają, tego już się nie da naprawić. Wyjęłam z torby czarne proste spodenki do połowy uda, imitujące spódniczkę, do tego białą bluzkę na grubych ramiączkach oraz czarne wysokie szpilki. Zaczekałam chwilę, aż Krzysiek wyjdzie z łazienki, minęłam się z nim w drzwiach bez słowa. W środku pachniało jego szamponem. Weszłam pod prysznic i oblałam się gorącym strumieniem wody, jakbym chciała zmyć z siebie wszystkie wydarzenia minionych dni. Po chwili wyszłam, wytarłam się ręcznikiem, ubrałam, wysuszyłam i ułożyłam włosy, a następnie zrobiłam dość widoczny makijaż, aby zakryć nim ogromne worki pod oczami. Mimo woli uśmiechnęłam się do siebie w lustrze. Weszłam do pokoju, on stał patrząc przez okno na morze. (nasz pokój miał widok na morze)
-Za 2 godziny mamy obiad z inwestorami, co powiedz na wyjście do klubu wieczorem? Możemy nawet zaprosić tych sztywniaków, napijemy się potańczymy?- zwróciłam się do niego z nadzieją w głosie.-
-W sumie, czemu nie, w końcu są wakacje, coś nam się chyba należy.- uśmiechnął się.- Pójdę się przewietrzyć, idziesz ze mną?- zapytał.
-Nie, ja przejrzę papiery, przygotuje się do spotkania, spotkajmy się o 14.30 w holu na dole.
-Okey, narazie- powiedział i wyszedł, a ja usiadłam na tarasie z teczką i zaczęłam wertować kartki.
Krzysztof
Idąc brzegiem morza myślałem o niej. Takie normalne zachowanie, dystans. Wyglądała pięknie. Nie mogłem myśleć o niej w ten sposób, ona nie wie o mojej tajemnicy, w tej sytuacji nigdy się o niej nie dowie. Muszę przestać myśleć o niej z podtekstem seksualnym, nie umiem nad tym panować, szczególnie w stosunku do niej. Kiedy się z nią kochałem, byłam tak spełniony, chciałem więcej, kiedy powiedziała mi.....to, wtedy wpadłem w ten szał, wszystko przez to, że poczułem co tracę! Cholera, kopnąłem w piasek, obiecuje sobie, że już jej nie tknę, nigdy więcej, już nie może być moja, ale skoro raz była.....nie umiem jej odepchnąć, tak długo ją zdobywałem.Czas szybko minął, o 14.30 stałem koło wejścia do hotelu. Wyszła, zobaczyłem jej piękne długie nogi, które zakrywała czarna spódniczka, albo spodenki, nieważne. Biały top miała wciągnięty do spodni, nie miała stanika, nie trudno było zauważyć jej pięknego dekoltu. Na twarzy widniał uśmiech, pierwszy tak szczery uśmiech od dawna.
Elżbieta
Byłam tak szczęśliwa i wesoła, nawet nie wiem dlaczego, przecież zniszczyłam sobie szansę na szczęście, mimo tego przepełniała mnie pozytywna energia, może to dzięki temu pożegnaniu, ono dodało mi siły! Obiad był smaczny, ale rozmowa dość nudna. Krzysiek siedział koło mnie, czułam jego zapach, doprowadzało mnie to do szaleństwa, od czasu do czasu kopał mnie pod stołem, kiedy któryś z panów opowiadał ,,śmieszne'' żarty. Wyszliśmy z restauracji około 18.00 od razu wraz z inwestorami udaliśmy się do klubu przy plaży. Atmosfera była bardzo swobodna, wypiliśmy kilka drinków, dobrze bawiliśmy się w swoim towarzystwie, Krzysiek nie pił, bo przyjechaliśmy jego samochodem, stanęłam przy barze i usłyszałam głos Eryka (jednego z naszych partnerów biznesowych)
-Zatańczysz?- zapytał lubieżnie.
-Z wielką chęcią.- krzyknęłam i porwał mnie na parkiet.
Tańczył na prawdę dobrze, a do tego był zabójczo przystojny, ale zupełnie mnie to nie interesowało, myślałam o K......
-Pięknie pachniesz.- wyszeptał mi do ucha.- a jeszcze lepiej wyglądasz.
-Dziękuje.- uśmiechnęłam się do niego.
Nagle poczułam, że jego ręka wędruje niżej, na moją pupę. Chwyciłam go za dłoń i wróciłam ją na miejsce. Po chwili zaczął całować mnie po szyi, chciałam się wyrwać z jego objęć, ale też nie chciałam zachować się zbyt niegrzecznie, zaczęłam wykręcać się z jego ramion, ale on tylko złapał mnie jeszcze mocniej.
Krzysztof
Siedziałem przy barze i próbowałem robić dobrą minę do złej gry. Cały czas wędrowałem za tańczącą Elą i Erykiem. Bolało mnie jak się uśmiechali, radośnie wymieniali krótkie, jak się domyślam, komplementy. Nagle zobaczyłem coś niepokojącego, on perfidnie dobierał się do Elżbiety, a ona chciała się uwolnić, jednak bezskutecznie. Szybko się zerwałem z krzesła i podbiegłem do nich, popchnąłem go tak, że wypieprzył się na parkiet, chciałem mu dać w pysk, ale w ostatniej chwili się powstrzymałem. Chwyciłem ją mocno za przedramię i wyprowadziłem z klubu, wepchnąłem do auta i odpaliłem silnik.
Elżbieta
O cholera co on robi, to boli, zostanie mi siniak na ręce! Przecież to nie moja wina, poza tym gówno go to powinno obchodzić kto mnie obmacuje, dałabym sobie radę sama. Spojrzałam na niego z boku, prowadził z wielkim skupieniem, na liczniku miał chyba ze 150km/h. Na twarzy widniała wściekłość, takiego Krzysia nie znałam.
-Cholera, po co to zrobiłeś, dlaczego się na niego rzuciłeś! Dałabym sobie radę sama.....-chciałam kontynuować ale on przerwał mi wpół słowa.
-Zamknij się! Jeszcze jedno słowo a......
-A co?! Kurwa co się z tobą dzieje człowieku, boje się ciebie.- kiedy skończyłam wypowiadać te słowa Krzysztof zaparkował samochód na parkingu hotelowym. Wysiadł i zanim ja zdążyłam odpiąć pasy wyszarpał mnie z pojazdu. Bez słowa mocno mnie do siebie przycisnął trzymając za ramię i pognał w stronę pokoju. Kiedy znaleźliśmy się przed drzwiami do pokoju w końcu mnie puścił. Otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka, stałam jak osłupiałą. Popchnął drzwi nogą i zrobił krok w moją stronę, ja zrobiłam krok w tył i znalazłam się na ścianie. Jego ręce znalazły się między moją głową, byłam tak oszołomiona że nawet nie drgnęłam.
-Jesteś moja, zrozumiałaś?! Nikt inny nie będzie cię miał!- wyszeptał w moje usta głośno sapiąc.
-Ta-tak.-wyjąkałam, takie zachowanie nie jest do niego podobne cholera co się z nim dzieje.
-Jesteś taka piękna, Ela mam ochotę cię....wezmę cię zaraz, teraz, tutaj.- jego oddech się uspokajał, wziął mnie na ręce i rzucił na łóżko w sypialni. Powoli zaczął zdejmować moje buty i całował mnie od stóp wzwyż. Dotarł do spodenek, szybko się z nimi uporał, nim się zorientowałam byłam jedynie w bieliźnie. Uklęknęłam na łóżku i powoli zdjęłam jego podkoszulek, następnie rozpięłam mu spodnie. Chwycił mnie za nadgarstki i rzucił z powrotem na łóżko.
-Jesteś taka wilgotna, to wszystko dla mnie.- wyjęczał i zdarł ze mnie majtki, poczułam się zawstydzona.
Nim się zorientowałam jego język przesunął się po moim wilgotnym wnętrzu, zaczął wsuwać we mnie język i wysuwać go, zaciskałam mięśnie za każdym razem gdy znajdował się we mnie. Moim jękom rozkoszy nie było końca.
-Zapomniałem już jak wspaniale smakujesz.-mruknął i szybki ruchem wygiął mnie w łuk.
- O Boże Krzysztof....-syknęłam- proszę....chce żebyś znalazł się we mnie błagam!!!- sapałam.
- Jesteś taka piękna- wyszeptał i zaczął pieścić moje piersi. Po chwili zdjął bokserki i spodnie. Chwycił swoją męskość w dłonie i powoli zaczął się we mnie wsuwać. Moje ciało całe się trzęsło z pożądania.
Krzysztof
Nie mogłem dłużej wytrzymać, musiałem ją mieć. Wsuwałem się w nią powoli, była dość ciasna i taka mokra. Uniosła biodra a ja mocno w nią wszedłem, zaczęła krzyczeć moje imię. Tego właśnie potrzebowałem, zacząłem się w niej poruszać delikatnie i powoli, nie mogę przecież zdradzić swojej obsesji, na razie muszę uważać.
Elżbieta
Był taki słodki i delikatny, a ja chciałam więcej, mocniej! Rozsunęłam szerzej nogi.
-Mocniej, Krzyś, potrzebuje więcej!- wykrzyczałam.
Złapał mnie za biodra i zaczął pchać we mnie z dużą siła. Byłam już na skraju nieba i piekła!
-Tak? Teraz ci dobrze.-syczał.
-Mocniej, tak, mocniej!
-Zaraz skończę.-wydyszał.
Po chwili ostrej zabawy usłyszałam jak Krzysztof krzyczy moje imię. Czułam drżenie jego ciała, jego członek zapulsował we mnie.
-O cholera kochanie!!!- wrzasnęłam i oblała mnie fala spełnienia.
Przez chwile żadne z nas się nie poruszało, po chwili wyszedł ze mnie i opadł obok mnie,
-Jesteś w tym taka dobra.- wydyszał mi do ucha.
Po chwili przykrył mnie kołdrą i obrócił się na bok, głaskał mnie po włosach kiedy zasypiałam.
- Teraz śpij, ale rano muszę ci coś wyznać kotku.- usłyszałam już w półśnie.
KONIEC
Mam nadzieję, że się spodoba. Myślę, że nie jest ani długi, ani krótki ale w sam raz. Strasznie długo go pisałam, jakoś ciężko mi to przychodziło. Zostawiajcie komentarze, bo wejść jest dużo, ale mało opinii na temat opowiadania :( Następny rozdział tego opowiadania będzie ostatnim a zarazem dość krótkim bo będzie formą wyjaśnienia sytuacji (nie chce za dużo zdradzać) :)! Zabiorę się za niego już dzisiaj ale dodam jutro lub w środę, bo dzisiaj raczej go nie skończę. :D Poza tym nie wiem czy warto bo nwm czy wam się podoba! Czekam na komentarze.
Jakby się dało to ja bym chciała, aby to opowiadanie pojawiło się dzisiaj :) . Ale chyba już domyślam się zakończenia :) .
OdpowiedzUsuńhmmm ja sama nie wiem jakie ono będzie :D A możliwe że dzisiaj lub jutro do południa, jakbyś mogła zdradzić swoje domysły w mailu :D może podsunie mi to jakiś pomysł ps. sprawdz skrzynkę, wysłałam maila z zapytaniem :p
UsuńKiedy będzie nowe opowiadanie?
UsuńMozna dzisiaj liczyc na kolejna czesc?
UsuńMozna dzisiaj liczyc na kolejna czesc?
Usuń