Elżbieta
Otworzyłam oczy, nie wiedziałam co się ze mną stało. Wygląda na to, że zemdlałam. Rozejrzałam się dookoła. Nadal byłam w mieszkaniu Krzysztofa, siedział obok mnie ze szklaną wody.-Ela, jak dobrze, że jesteś.-wyszeptał.
-Co się stało?-zapytałam zdezorientowana.
-Zemdlałaś, zupełnie nie wiem dlaczego, jesteś chora? Coś ci dolega?
-Nic mi nie jest, to z nerwów, ze zmęczenia i tyle. Słuchaj, z tego co wiem niedługo zaczynasz dyżur, a ja chciałabym już wrócić do domu. Możesz wezwać nam taksówkę?-zapytałam.
-Nie. Nie mogę. Odwiozę was, zdążę do pracy, a po drodze odstawie was bezpiecznie do domu.- powiedział z troską w głosie.
Nie miałam siły protestować. Podniosłam się powoli z kanapy i poszłam spakować rzeczy Ignasia. Krzysztof odwiózł nas do domu. Ewidentnie potrzebny był mi odpoczynek.
________________________________________________________________
Nie jestem przekonana co do tego wyjazdu. Nie chce zostawiać Ignasia samego. Leon zafundował mi weekend nad jeziorkiem. Tylko ja i natura. Nie ukrywam jest mi to potrzebne, ale też nie wiem, czy to dobry pomysł abym siedziała tam i biła się z myślami. Synek ma zostać u Alicji, Leon obiecał pomóc. Im ufam bezgranicznie, nie obawiam się o małego. Świetnie bawi się z Kubą, poza tym uwielbia Alę. Zazwyczaj jak nie miałam z kim go zostawić prosiłam ją o pomoc. Na pewno nie chce zostawiać dziecka z Krzysztofem, mogłoby być to dla niego za bardzo stresujące. Od zdarzenia w jego mieszkaniu minął miesiąc. Zabiera Ignasia na spacery, nie ukrywam, że zaczął się do niego przywiązywać, co nie zmienia faktu, że nie chce na razie powierzać mu syna na tak długi czas.
Spakowałam do walizki stój kąpielowy i byłam już gotowa do wyjazdu. Wyszłam z domu i zapakowałam się do samochodu. Po niespełna 2 godzinach drogi dotarłam do tego bajecznego miejsca. Spa nad jeziorkiem. Domki były bardzo ładne. Udałam się do recepcji, otrzymałam kluczyk od domku i pospiesznie się do niego udałam. Moim oczom ukazał się bardzo miły widok. Czyste i przestronne miejsce. Siadłam na łóżku i wygładziłam ręką prześcieradło rozglądając się dookoła.
Od tego incydentu w mieszkaniu Krzysia nic szczególnego się nie wydarzyło. Stał się dla mnie taki zimny. Powiedział do mnie kiedyś: Nie ma we mnie nienawiści, ani żalu, jest tylko świadomość własnej bezużyteczności.
Te słowa utkwiły mi mocno w pamięci. Powiedział jeszcze coś w stylu, znienawidziłaś mnie, wolę z tobą nie rozmawiać, niż rozmawiać i czuć to obrzydzenie, które do mnie posiadasz. Od tamtego czasu wymieniamy tylko chłodne zdania. Ma rację, ja nie potrafię okazać mu sympatii, pomimo, że ją posiadam. Wzbudza we mnie tak skrajne emocję, że nie potrafię ich kontrolować. Tak jakbym nie potrafiła przyznać się sama przed sobą, że coś między nami jest. Kiedy go widzę, nie potrafię zdobyć się nawet na małe życzliwe słowo w jego kierunku. Ale kiedy nie ma go przy mnie, na przykład teraz, mam nieodpartą chęć przytulić się do niego. Nie radzę sobie z tym. I to właśnie teraz kiedy on odpuścił, mnie zaczyna zależeć cholera!
Rozpakowałam się, wypiłam kawę i zastanawiałam się, co mogę ze sobą zrobić. Postanowiłam wybrać się nad jezioro. Kiedy leżałam już na kocu wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Leona, po kilku sygnałach usłyszałam głos przyjaciela.
-Witam Panią Bosak!
-Hej Leoncjo.- odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
-I jak tam wypoczynek?
-Trwa, naprawdę jest bajecznie, dziękuje Wam za ten wyjazd.
-Nie ma sprawy, tylko żeby ci nie przyszło do głowy pracować.
-Dobrze proszę pana! Powiedz mi, nie bez powodu wybrałeś to miejsce prawda?
-Jest po prostu bajeczne, myślałem, że będziesz zadowolona.
-Ale pamiętasz, że to właśnie tutaj ja i Krzysztof staliśmy się....parą?
-No tak, ale Ela, nie bądź taka sentymentalna.- zaśmiał się Leon.- przepraszam ale muszę lecieć na SOR, odezwę się niebawem.
Rozejrzałam się dookoła, była tak spokojnie, nie chciałam rozmyślać o tym co było ani co będzie. Wieczorem położyłam się do łóżka i zadzwoniłam do Ali. Kiedy upewniłam się, że z małym wszystko w porządku poszłam spać.
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju, wstałam i leniwie udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa. No właśnie, ale do czego byłam gotowa? Co miałabym robić, kolejny dzień nudy. Postanowiłam wybrać się na spacer. Szłam wzdłuż drogi i napawałam się świeżym powietrzem. Nagle usłyszałam samochód. Odwróciłam się i zobaczyłam za kierownicą Krzysztofa! Oniemiałam. Zatrzymał się koło mnie i otworzył okno.
-Może panią podwieźć?
-Ty chyba żartujesz! Co ty tutaj do cholery robisz?!-wrzasnęłam na niego.
-Wsiadaj, wszystko ci wyjaśnię.- powiedział.
Wsiadłam do auta i zawiesiłam na nim wzrok, usłyszałam głos Ignasia, spojrzałam za siebie. Z tyłu na tylnym siedzeniu zobaczyłam synka w foteliku.
-Co wy tutaj robicie.- zapytałam zdziwiona.
-Nalegałem, żeby Leon powiedział mi, gdzie pojechałaś, bez zastanowienia wziąłem Ignacego i jesteśmy.
-Ale po co? Ja miałam być tutaj sama, odpocząć.
-Tak, ale powiedzmy sobie szczerze, nie potrafisz być na dłuższą metę sama, zaraz zaczęłabyś pracować, albo wróciłabyś do domu.- powiedział i spojrzał na mnie z przekonaniem.
-Nie prawda, chciałam odpocząć.
-A ja myślę, że zaprzeczasz sama sobie, a ja chciałem to wykorzystać żebyśmy mogli spędzić ten czas we 3. Ignaś mógłby się do mnie przyzwyczaić.
-Jedźmy do ośrodka.- powiedziałam patrząc przed siebie.
Nie ukrywałam swojego niezadowolenia, to się nie może dobrze skończyć. Dojechaliśmy do ośrodka, Krzysztof wynajął domek, a potem ulokował rzeczy Ignasia u mnie.
-No, to masz chyba wszystko, przenośne łóżeczko rozłożone, wózek, ciuszki.
-Tak, dziękuje.
-Ja już pójdę, mój domek jest o dwa dalej od twojego, gdyby coś, to przychodź, zdzwonimy się później.
Krzysztof wyszedł a ja zostałam sama, opadłam na łóżko i nie wiedziałam co mam zrobić, jak się zachowywać, co teraz będzie?! Ukołysałam Ignasia na małą drzemkę. Swoją droga nieźli spryciarze, knuli za moimi plecami. Wzięłam telefon i wybrałam numer Leona.
-Helo?- usłyszałam niepewny głos w słuchawce.
-Wiesz, że cię zabije!
-Oj Ela, ty nawet nie wiesz jak mu zależało! On chce tylko poprawić relacje ze swoim synem, nie miałem serca odmawiać.
-Kurwa, Leon, miękkie serce- twarda dupa.- krzyknęłam.
-Przepraszam.
-Dobra, co się stało to się nie odstanie, muszę kończyć, narazie.-powiedziałam i się rozłączyłam.
Zorientowałam się, że nie zostawił mi smoczka dla Ignasia. Wyszłam po cichu z domku i udałam się do Krzysztofa, zapukałam i po chwili drzwi się otworzyły.
-Zapomniałeś o smoczku, wole mieć, bo jak mały się obudzi to może być niezły szum.
-A tak, został w mojej teczce, proszę.- powiedział podając mi smoczek.
-Widziałaś?- zapytał.
-Co widziałam?
-Numer pokoju.
Odchyliłam drzwi i zobaczyłam na nich numer 7. Pamiętna siódemka.
-Ah, faktycznie, cóż za zbieg okoliczności.- westchnęłam.
-Tak, pamiętasz, to właśnie w tym domku pierwszy raz się kochaliśmy.
-Krzysztof proszę, przestań.- ucięłam mu w pół zdania.
-Chodź, pokaże ci coś.-pociągnął mnie za rękę do pokoju i odchylił materac z łóżka.
-Nasz robota.- roześmiał się i pokazał mi wyłamaną deskę w łóżku.
-Nadal nie wymienili.- powiedziałam i uśmiech przemknął mi przed nosem.-Muszę iść, mały śpi, zostawiłam go samego.- odwróciłam się i wyszłam z domku.
Wróciłam do siebie, Ignaś cały czas spał. Zastanawiałam się, po co Krzyś zaczyna te swoje gierki, one już na mnie nie działają....chyba.
Chcemy ciąg dalszy oczywiście! Tylko może trochę dłuższy albo chociaż częściej :) ?
OdpowiedzUsuńTak, chcemy ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na gorącą część :D
OdpowiedzUsuńkiedy kolejna część? super opowiadanie, naprawdę :D
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńNa razie nie bedzie bo wyjezdzam na majowke i nie bd miala jak dodac. W przyszlym tygodniu. Chyba ze uda mi sie cos w ten weekend ale no mowie, nie obiecuje bo wyjeżdżam. ANNA
UsuńKiedy możemy się spodziewać nowego wpisu :) ?
OdpowiedzUsuńmyślę, że coś pojawi się w weekend :)
UsuńCzekamy ;)
OdpowiedzUsuńWeekend ;)
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi się nowy wpis?
OdpowiedzUsuńTyle już czekamy :(
czekaamy ! :C
OdpowiedzUsuńZapomniałaś o nas :( ?
OdpowiedzUsuńBo my o blogu nie i czekamy cały czas.
Hej, świetnie piszesz. Fajne, bezpośrednie opowiadania, bez owijania w bawełnę i tekstów w stylu "po wszystkim".
OdpowiedzUsuńTylko jakoś cicho ostatnio. Będziesz kontynuowała pisanie?
Kiedy kolejna część?
OdpowiedzUsuńčakám na pokračovanie
OdpowiedzUsuńHej! Jakąś niecałą godzinę temu odkryłam tego bloga i... zaniemówiłam! Opowiadania BOSKIE! ♡♡♡Serial się już skończył niestety, ale są jeszcze blogi i mam nadzieję, że takich dobrych jak ten, będzie coraz więcej <3 Opisujesz dokładnie, ale nie lejesz wody na 10 stron (za to ogromny plus) i całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś w pierwszym poście ;) Czekam z niecierpliwością na kolejną część
OdpowiedzUsuń